Tu sais un jour j'partirai comme tout être normalement fait J'pourrai peut être pas faire ce que t'as demandé Bousille le temps qui m'est donné Accompagne moi faire mon inventaire J'aime trop la neige de décembre (Décembre) Et voir les gens qui se disputent Pour un rien c'est inquiétant Ils ont essayé de me pourrir la vie Mais c'est un peu compliqué à faire J'me détruis la conscience En pensant pouvoir aimer se teh J'me fous de ce qu'il y a devant mon miroir Les yeux trempés pourquoi mieux voir A qui j'dois rendre ce qu'on appelle la vie Improvise comme la moitié de celle-ci J'ai détesté ma ville Mais j'la retrouve toujours m'y abritant J'me ballade sans rancune Les rumeurs ne sont que ce qu'elles prétendent Ca reviens en t'appelant mon frère Commençant a vouloir gratter du bif Leur putain de voix adoucie Mais tous ces fils d'up ont un souci Ma progression dans une carte SD Condamne l'errance pour l'éternité Rachète des fringues pour faire semblant de suivre Sortant des opinions maquillées Les rêves solides deviennent instables Grâce au bigo je reste humain J'crois à des choses impossibles Ce qui fait que mes reufs son irremplaçables Des salles ornées de bouquets de fleurs Ses seins collés contre mon cœur Reste clean mais serais-je à la hauteur C'est tellement facile de parler de toi Paris je n'ai vue que sur les toits J'rallume un truc pour te remplacer Mais faudrait que j'leur dise que t'existe pas J'vis pour le meilleur et pour le pire J'parle pour ceux qui savent pas le décrire J'crois que les jours commencent à se faire long Surtout quand les comptes commencent à se réduire 200 balles la prod et va te faire enculer Gratte à la vitre comme un clébard affamé Promis j'pense à toi jusqu'à ce qu'il pleuve Dans le fond jamais je m'endormirai seul Le rap m'habillera en haute couture Les yeux profonds comme un inuit J'garde mon cerveau bien emballé J'peux pas leur expliquer en 2 minutes

Siyah gözlerini kapadı, küstü onca beyaza Haz vermiyo yaşamak işim gücüm düzgün olsa ne yazar Sana yazıyorum anne, bi' tek sana yazıyorum erken yaşta Çok ihanet gördüm kimse haketmiyo yazmamı senden başka Yollardayım aç, susuz, hava yarı sıcak Başım gökte istikbalimi bulutlara danışıcam Kuruyup kara karışıcam belki bi' gün güler şu yüzüm diye İnsanların adiliklerini unutmaya çalışıcam Herkes sormuş korkudan, çar ve karun nasıl Biz içine doğmuş çocuklar gibiyiz adeta kumpasın Ben de isterim şenlik olsun yar seda durmasın da Kızarlar sessizce gel hanedan duymasın Al beni, al, al, al kurtar dünyadan Bak bulutlarımda yağmur bugün, bütün sevgi sözcükleri mağdur Çünkü ben varım, sen varsın, sen yoksun Bak şarkılarım yalnız bugün, bütün doğru sebeplerim yanlış Çünkü ben varım, sen varsın, sen yoksun Gidecek bi' yerim yoktur yar çekip gitmem Anlatamaz eril diller derdim ranta kurban olurken Büyüdüğümüz yeşillikler, bahsederler eşitlikten E beni bi' başka sevmezler tabi, fazla çıkıyo diye sesim sizden Vaktim gelir, yüzüstü bırakır kalbim beni Savaşmamızı ister fani cihanın zalim hakimleri Kanla başlar takvimleri ve savaşmayı seçenler Vatan haini ilan ederler barış isteyen garip şairleri Yaman kere ve cihanın yol olmamalı şu paran kibire Karanlık haram bilene, yol gösterir zaman pirine Arkalarından dolanıyorum ben, dolanmaz yalan dilime Susuzluk koyar mı lan ateşlerde yanan birine? Bak bulutlarımda yağmur bugün, bütün sevgi sözcükleri mağdur Çünkü ben varım, sen varsın, sen yoksun Bak şarkılarım yalnız bugün, bütün doğru sebeplerim yanlış Çünkü ben varım, sen varsın, sen yoksun Bak bulutlarımda yağmur bugün, bütün sevgi sözcükleri mağdur Çünkü ben varım, sen varsın, sen yoksun Bak şarkılarım yalnız bugün, bütün doğru sebeplerim yanlış Çünkü ben varım, sen varsın, sen yoksun

Samoloty lecą po niebie A ja bo nie ma ciebie i nie będzie Trochę się boje Kiedy sam stoję Aeroplany nasze wszystkie odwołane I trochę szkoda, że tak jest Ta niepogoda skończy się Samoloty lecą po niebie A ja nie bo nie ma ciebie i nie będzie Trochę się boje Kiedy sam stoję Aeroplany nasze wszystkie odwołane I trochę szkoda, że tak jest Ta niepogoda skończy się Samoloty lecą, a ja stoję Nie ma ciebie ja się trochę boję Że daleko mi do ciebie Jak do Rio Samoloty lecą po niebie A ja nie bo za wysoko mi do ciebie Zima stulecia gdy ciebie nie ma Wszystkie loty odwołane już na amen I trochę szkoda, że tak jest Plamy na niebie, noce dnie Samoloty lecą, a ja stoję Nie ma ciebie ja się trochę boję Że daleko mi do ciebie Jak do Rio Samoloty lecą, a ja stoję Nie ma ciebie ja się trochę boję Że daleko mi do ciebie Jak do Rio I trochę szkoda, że tak jest Plamy na niebie, noce, dnie... Samoloty lecą po niebie A ja bo nie ma ciebie i nie będzie

Czarna Madonno Daj się przekonać Że warto uwierzyć we mnie raz jeszcze Że warto w człowieka uwierzyć raz jeszcze Że warto poczekać i ważyć swe słowa I niech czarna rozpacz odejdzie i pustka Czarna Madonno, pocałuj mnie w usta Obejmij nogami i niech się przekonam Ile słodyczy jest w Twych ramionach Czarna Madonno, weź mnie w ramiona Czarna Madonno, ratuj, bo skonam Nim nas rozdziobią kruki i wrony Zanim przybędą śmierci szwadrony Czarna Madonno, weź mnie w ramiona Czarna Madonno, ratuj, bo skonam Nim nas rozdziobią kruki i wrony Zanim przybędą śmierci szwadrony Czarna Madonno, weź mnie w ramiona Czarna Madonno, ratuj, bo skonam

Czarne miał oczy, czarny włos Aniela kochała go Mieszkali gdzieś, na piętrze skąd Grzech staczał się co noc Aniela jak śnieg czysta łza Nieczysty był jej grzech A piękny był, a smutny coś I w knajpach i ciągle się tylko bił Mówiła mu "mój Italiano! Ty nigdy nie będziesz mój Czarną jak włos masz duszę pijaną Twoją panią tylko ona jest, tylko ona, ona, nie ja" Nie mówił nic, do lustra pił W tej knajpie, gdzie zwykle siedział sam Bali się go gdy lustro zbił I krzyczał, że pająk mu w głowie śpi Przez czarne oczy widać go Spójrz mówił w końcu otruję go Mówiła mu "mój Italiano! Ty nigdy nie będziesz mój W twej głowie jest czarny pająk Czarna wdowa Twoją panią jest, tylko ona, ona, nie ja"

Ty jesteś taka moja mała Kate Moss Chude masz ręce, chude nogi a oczy Oczywiście głębokie, że hej hej hej Chude modelki ciągle w modzie są W kółko na głodzie chodzą, mało śpią Ty jesteś taka moja mała Kate Moss Kochanie wytrzyj nos Nie ma już nic, jest gaz i dym A na ulicach jest policja Bawimy się, bo nudno jest I chyba nie ma już wyjścia I na nas wszystkie gwiazdy zblędną I naraz wszystko będzie jedno Nie będzie nic, co jest jak jest Bo stało się wszystko Hej hej kochanie, jak tam bawisz się dziś? Ile zapłacisz za to wszystko, czym? Nie wytrzymywanie jest takie piękne Opada ręka, kolano miękknie Znów płonie tęcza, na ulicach tłum Bawimy się, ktoś zbawiciela wyręcza Palimy się, powoli kończy się dzień A jutro będzie futro Nie ma już nic, jest gaz i dym A na ulicach jest policja Bawimy się, bo nudno jest I chyba nie ma już wyjścia I na nas wszystkie gwiazdy zblędną I naraz wszystko będzie jedno Nie będzie nic, co jest jak jest Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko Nie ma już nic, jest gaz i dym A na ulicach jest policja Bawimy się, bo nudno jest I chyba nie ma już wyjścia, co? I na nas wszystkie gwiazdy zblędną I naraz wszystko będzie jedno Nie będzie nic, co jest jak jest Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko

Oddała mi duszę, oddała mi ciało O rękę prosiłem, dostałem ją całą Teraz ją tylko żeby uchować W jednym kawałku, to trzeba pilnować Chłopcy mi tu jej nie będą rozrywać Chłopców już nie ma, niechaj spoczywa Staszek i inni, nie wiem gdzie poszli Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Chyba, że mina, chyba, że granat Kto by się dzisiaj chciał zastanawiać? Życie jest tutaj, a czasu niewiele Kto wie co jutro, dziś jest wesele Ty jesteś moja Warszawska Marlena Słyszę jej śpiew, uwodzi syrena Kto będzie z tobą w wieczór ten? I noc po świt, Lili Marlen (Lili Marlen) Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości