La Canzone Del Ciuccio - Organek

Alzati che si sta alzando la canzone popolare Se c'è qualcosa da dire ancora, se c'è qualcosa da fare Alzati che si sta alzando la canzone popolare Se c'è qualcosa da dire ancora ce lo dirà Se c'è qualcosa da imparare ancora ce lo dirà Sono io oppure sei tu, che hanno mandato più lontano Per poi giocargli il ritorno sempre all'ultima mano E sono io oppure sei tu, chi ha sbagliato più forte Che per avere tutto il mondo fra le braccia Ci si è trovato anche la morte Sono io oppure sei tu, ma sono io oppure sei tu Alzati che si sta alzando la canzone popolare Se c'è qualcosa da dire ancora, se c'è qualcosa da fare Alzati che si sta alzando la canzone popolare Se c'è qualcosa da capire ancora ce lo dirà Se c'è qualcosa da chiarire ancora ce lo dirà Sono io oppure sei tu, la donna che ha lottato tanto Perché il brillare naturale dei suoi occhi Non lo scambiassero per pianto E invece io, lo vedi da te, arrivo sempre l'indomani E ti busso alla porta ancora e poi ti cerco le mani Sono io, lo vedi da te, mi riconosci, lo vedi da te Alzati che sta passando la canzone popolare Sono io, sono proprio io, che non mi guardo più allo specchio Per non vedere le mie mani più veloci né il mio vestito più vecchio E prendiamola fra le braccia questa vita danzante Questi pezzi di amore caro, quest'esistenza tremante Che sono io e che sei anche tu, che sono io e che sei anche tu Alzati che si sta alzando la canzone popolare Alzati che sta passando la canzone popolare Se c'è qualcosa da dire ancora ce lo dirà Se c'è qualcosa da capire ancora ce lo dirà Se c'è qualcosa da chiarire ancora ce lo dirà Se c'è qualcosa da cantare ancora si capirà

Eccomi qua a scrivere la prima canzone d'amore E forse qualche stronzo un po' s'arrabbierà E invece tu magari ci sorriderai Mentre inciampi sulle scale della metro A Che mi hai tirato su quando sembravo un puzzle E sai disinnescarmi quando faccio il pazzo Che stare insieme a te è come stare su un razzo verso lo spazio E sei stupenda quando parli, quando ridi e piangi E sei stupenda quando guardi con quegli occhi grandi E tutto il resto sembra diventare piccolissimo Eccomi qua a non capire niente, avere il capogiro Perché non sono mica abituato, sai? A stare così bene che fa quasi schifo Tutta la vita prima in cui non c'eri mai Che mi hai portato via da un lago nero e denso Ma era soltanto un brutto sogno se ci penso Che stare insieme a te è come stare sul tetto dell'universo E sei stupenda quando parli, quando ridi e piangi E sei stupenda quando guardi con quegli occhi grandi E tutto il resto sembra diventare piccolissimo, piccolissimo E sei stupenda quando mangi, quando prendi e scappi E quando resti nel tuo mondo, e quando non vuoi starci E tutto questo lo fai diventare bellissimo, bellissimo, bellissimo

Se tutti i monti fossero seminati a grano Se i cavalli in branco ritornassero al piano Volando tra erbe e fiori Io raccontando i miei amori Avrei ancora vent'anni Anser, anser che va Ma nevica sulla mia mano E il mio cavallo è ormai lontano Notte e nebbia negli occhi Il ferro sui miei ginocchi Arco e freccia non scocchi Anser, anser che va Acqua di luce alla foce Con una corsa veloce Bagnami con un sorriso solo Se i monti sono foreste E le strade nelle tempeste Io mi fermerò in volo E potrò raccontare la mia vita passata E ti saprò aspettare Anser, anser che va

Samoloty lecą po niebie A ja bo nie ma ciebie i nie będzie Trochę się boje Kiedy sam stoję Aeroplany nasze wszystkie odwołane I trochę szkoda, że tak jest Ta niepogoda skończy się Samoloty lecą po niebie A ja nie bo nie ma ciebie i nie będzie Trochę się boje Kiedy sam stoję Aeroplany nasze wszystkie odwołane I trochę szkoda, że tak jest Ta niepogoda skończy się Samoloty lecą, a ja stoję Nie ma ciebie ja się trochę boję Że daleko mi do ciebie Jak do Rio Samoloty lecą po niebie A ja nie bo za wysoko mi do ciebie Zima stulecia gdy ciebie nie ma Wszystkie loty odwołane już na amen I trochę szkoda, że tak jest Plamy na niebie, noce dnie Samoloty lecą, a ja stoję Nie ma ciebie ja się trochę boję Że daleko mi do ciebie Jak do Rio Samoloty lecą, a ja stoję Nie ma ciebie ja się trochę boję Że daleko mi do ciebie Jak do Rio I trochę szkoda, że tak jest Plamy na niebie, noce, dnie... Samoloty lecą po niebie A ja bo nie ma ciebie i nie będzie

Czarna Madonno Daj się przekonać Że warto uwierzyć we mnie raz jeszcze Że warto w człowieka uwierzyć raz jeszcze Że warto poczekać i ważyć swe słowa I niech czarna rozpacz odejdzie i pustka Czarna Madonno, pocałuj mnie w usta Obejmij nogami i niech się przekonam Ile słodyczy jest w Twych ramionach Czarna Madonno, weź mnie w ramiona Czarna Madonno, ratuj, bo skonam Nim nas rozdziobią kruki i wrony Zanim przybędą śmierci szwadrony Czarna Madonno, weź mnie w ramiona Czarna Madonno, ratuj, bo skonam Nim nas rozdziobią kruki i wrony Zanim przybędą śmierci szwadrony Czarna Madonno, weź mnie w ramiona Czarna Madonno, ratuj, bo skonam

Czarne miał oczy, czarny włos Aniela kochała go Mieszkali gdzieś, na piętrze skąd Grzech staczał się co noc Aniela jak śnieg czysta łza Nieczysty był jej grzech A piękny był, a smutny coś I w knajpach i ciągle się tylko bił Mówiła mu "mój Italiano! Ty nigdy nie będziesz mój Czarną jak włos masz duszę pijaną Twoją panią tylko ona jest, tylko ona, ona, nie ja" Nie mówił nic, do lustra pił W tej knajpie, gdzie zwykle siedział sam Bali się go gdy lustro zbił I krzyczał, że pająk mu w głowie śpi Przez czarne oczy widać go Spójrz mówił w końcu otruję go Mówiła mu "mój Italiano! Ty nigdy nie będziesz mój W twej głowie jest czarny pająk Czarna wdowa Twoją panią jest, tylko ona, ona, nie ja"

Ty jesteś taka moja mała Kate Moss Chude masz ręce, chude nogi a oczy Oczywiście głębokie, że hej hej hej Chude modelki ciągle w modzie są W kółko na głodzie chodzą, mało śpią Ty jesteś taka moja mała Kate Moss Kochanie wytrzyj nos Nie ma już nic, jest gaz i dym A na ulicach jest policja Bawimy się, bo nudno jest I chyba nie ma już wyjścia I na nas wszystkie gwiazdy zblędną I naraz wszystko będzie jedno Nie będzie nic, co jest jak jest Bo stało się wszystko Hej hej kochanie, jak tam bawisz się dziś? Ile zapłacisz za to wszystko, czym? Nie wytrzymywanie jest takie piękne Opada ręka, kolano miękknie Znów płonie tęcza, na ulicach tłum Bawimy się, ktoś zbawiciela wyręcza Palimy się, powoli kończy się dzień A jutro będzie futro Nie ma już nic, jest gaz i dym A na ulicach jest policja Bawimy się, bo nudno jest I chyba nie ma już wyjścia I na nas wszystkie gwiazdy zblędną I naraz wszystko będzie jedno Nie będzie nic, co jest jak jest Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko Nie ma już nic, jest gaz i dym A na ulicach jest policja Bawimy się, bo nudno jest I chyba nie ma już wyjścia, co? I na nas wszystkie gwiazdy zblędną I naraz wszystko będzie jedno Nie będzie nic, co jest jak jest Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko Bo stało się wszystko

Oddała mi duszę, oddała mi ciało O rękę prosiłem, dostałem ją całą Teraz ją tylko żeby uchować W jednym kawałku, to trzeba pilnować Chłopcy mi tu jej nie będą rozrywać Chłopców już nie ma, niechaj spoczywa Staszek i inni, nie wiem gdzie poszli Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Chyba, że mina, chyba, że granat Kto by się dzisiaj chciał zastanawiać? Życie jest tutaj, a czasu niewiele Kto wie co jutro, dziś jest wesele Ty jesteś moja Warszawska Marlena Słyszę jej śpiew, uwodzi syrena Kto będzie z tobą w wieczór ten? I noc po świt, Lili Marlen (Lili Marlen) Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości Nic nie rozerwie naszej miłości

W mojej twarzy części obie Każda własny ma krwi obieg Każda myśli wciąż o sobie Tylko swego oka strzeże w głowie Lewa strona jest dla telwizji Prawa strona wcale nie chce być na wizji Tylko z lewej jestem dobrze znany Z drugiej dosyć już zmanierowany Tak, tak, tak, tak, tak Mówię: tak, tak, tak, tak, tak Ale jak już myślę tak To "nie" mówię To "nie" mówię Nie, nie, nie, nie, nie Mówię: nie, nie, nie, nie, nie Ale jak już myślę nie To "tak" mówię I nawet gdybym bardzo chciał Zostać w końcu sam, to nie To nie mam na to szans, bo brat Mój doppelgänger tam, gdzie ja Washingtona twarz Danzela Wszystkich ludzi wokół onieśmiela Doskonała jest i symetryczna Jednolita, ciepła, sympatyczna Dwulicowym jestem skurwysynem Jestem, jestem, bo mam taką minę Jedno lico nic o drugim nie wie Nigdy nie pomoże mu w potrzebie Tak, tak, tak, tak, tak Mówię: tak, tak, tak, tak, tak Ale jak już myślę tak To "nie" mówię To "nie" mówię Nie, nie, nie, nie, nie Mówię: nie, nie, nie, nie, nie Ale jak już myślę nie To "tak" mówię I nawet gdybym bardzo chciał Zostać w końcu sam, to nie To nie mam na to szans, bo brat Mój doppelgänger tam, gdzie ja I nawet gdybym bardzo chciał Zostać w końcu sam, to nie To nie mam na to szans, bo brat Mój doppelgänger tam, gdzie ja Mojej twarzy części obie Doppelgänger brat i człowiek Mojej twarzy części obie Doppelgänger brat i człowiek Mojej twarzy części obie Doppelgänger brat i człowiek Mojej twarzy części obie Doppelgänger brat i człowiek Mojej twarzy części obie Doppelgänger no i człowiek