Z BYTU NA BYT 2 - P T K & Yzomandias

Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Młody Fifi, młody Dionizos. Wokół Wisły znowu trwonię sos Kiedy tańczę, na telefon znowu dzwoni ktoś. Z lewej nogi już na prawą niby Toni Kroos Moje ziomki to jest dobry sort. Twoje ziomki nowy nowy nowy got Młody Fifi, robie rapy robie nowy pop. Robie hity tu lato, bo jest ciągły ziąb Dzisiaj to latam w zieleni, ulatnia się szansa na trening Eks-koleżanka się żeni. Eks-koleżanka zmieniła nazwisko. Eks-koleżanka się ceni Nie chcę nikomu rozdawać pierścieni, bo dzisiaj mam blanta i kafla w kieszeni Ego jak Zlatan, nie Kendrick. Padam a jutro powracam jak feniks Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znów rapuję o tym samym, ale tylko tyle znam Odpalony notes, sobie stoję w tyle sam Wtem pijane mordy pytają za ile gram I czy już zrobiłem sześć, jak nie, no to ile mam tych zer? Odchodzę i idę sam dalej. Dupery tu piją Campari Nowe hobby: narzekanie na brak wiary A wszyscy wokół czekają na swoje fanfary Gdzie ten pistolet startowy? Życie się zacznie na dobre Teraz to żyję na poły. Teraz się truję, bo taki mam okres Niedługo będę znów zdrowy Znajdę robotę, umowę o pracę, dostanę tam nawet telefon służbowy I nigdy go nie odbiorę. I nigdy go nie odbiorę Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Dobre maniury albo dobre maniery Burza włosów powstrzymana drogim lakierem Dla niej rzucisz węgle, rzucisz żonę, zrobisz karierę To nie awans kiedy się przesiadasz z koki na herę Takich historii znam wiele Tyle miłości mam w ciele Porcelanową masz cerę Zrobiłbym wszystko dla ciebie. Zrobię wszystko dla ciebie Ale teraz robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt Znowu robię coś tylko po to, żeby móc nie robić nic Znowu chodzę nocą po tym mieście w sumie odrobinę już mi wstyd Nie biorę tego na poważnie, w sumie to jest tylko głupi byt Ten głupi byt

Wiem, że nie jest łatwo tak z dnia na dzień odkochać się I choć chciałbym zrobić to Miłość większą ma moc Wiem, że nie jest łatwo tak z dnia na dzień odkochać się I choć chciałbym zrobić to Miłość większą ma moc Znów w myślach gdzieś Ty przebijasz się I wiem, że Cię kocham mocno Wracam do zdjęć I wspominam to jak sen Gdy się śmiałaś głośno Wiem, że nie jest łatwo tak z dnia na dzień odkochać się I choć chciałbym zrobić to Miłość większą ma moc Wiem, że nie jest łatwo tak z dnia na dzień odkochać się I choć chciałbym zrobić to Miłość większą ma moc Widzę Cię znów Kiedy idziesz w parku z nim W sercu coś mnie gryzie Nie życzę źle Ale wracam do tych chwil Kiedy byłaś bliżej Wiem, że nie jest łatwo tak z dnia na dzień odkochać się I choć chciałbym zrobić to Miłość większą ma moc Wiem, że nie jest łatwo tak z dnia na dzień odkochać się I choć chciałbym zrobić to Miłość większą ma moc

Gdy wszystko w sierpniu się rozmywa Nawet curry ma pomarańczowe tło Coś się kończy nic nie czeka Idę sama leci już trzydziesty rok Patrz jak kapią mi na palce Twoje słowa W mieście ich za dużo gra Mówisz że wyglądam ładnie i zapomniałam Mógłbyś zacząć jeszcze raz? Mieszkałam w telefonie stojąc na balkonie Mijał czas, tak mijał czas Chcę już mieć dom U Ciebie na chacie z Tobą na chacie Nie chcę pić nie dzwońcie dziś bo nie Chcę już mieć dom I lato na chacie z Tobą na chacie Byłbyś tu, byłbyś tu zawsze Chcę już mieć dom U Ciebie na chacie z Tobą na chacie Nie chcę pić nie dzwońcie dziś bo niе Chcę już mieć dom I lato na chacie z Tobą na chaciе Byłbyś tu, byłbyś tu zawsze Każde azjatyckie z Tobą wynagradza To że czasu mamy mniej Jeśli będziesz czytać obok jakoś zniosę Wrzesień zawsze lepszy jest Właśnie słucham Blondie Tak od czterech nocy, nadal nie zatrzyma się Chociaż czuję się tu obco Mi wypada przecież mówić wszystkim nie Chcę już mieć dom U Ciebie na chacie z Tobą na chacie Nie chcę pić nie dzwońcie dziś bo nie Chcę już mieć dom I lato na chacie z Tobą na chacie Byłbyś tu, byłbyś tu zawsze Chcę już mieć dom Nie chcę pić nie dzwońcie dziś bo nie Chcę już mieć dom Byłbyś tu, byłbyś tu zawsze (chcę już mieć dom)

Beru svou baby a benzo a jedem Na tripu k moři, prcat že je leden Přes celou Evropu spolu pojedem Co jiný město to zas jinej hotel Beru svou baby a benzo a jedem Na tripu k moři, prcat že je leden Přes celou Evropu spolu pojedem Co jiný město to zas jinej hotel Všechny ty stresy a hovna teď nechám za sebou Pak čekuj mě, odjedu pryč (odjedu) Love jsou na účtě, love se nevejdou, nevejdou se do kapsy Padaj džíny, high jako dick (smoke), vždycky svý suplementy Fuck off na ex - maš nervy, nejsi to ty Přísahám už potřeboval vypadnout jsem Říkal jsem to všem a vyjebaně dlouho (vyjebaně) My zastavujem na hotelu, nevíme na kterým Večer točím jí, pak dávám to do slow-mo (ah) Ty jsi ňouma, i se svojí courou (fuj) Dávno už mi psala, ještě pičo než tě znala Že by chtěla po show chvíli skočit za mnou Neruš mě na mým hotelu CL 500 pičo ve tvým městě Ráno je mi děsně, ze včera na mrdku (ah) Probudím se, ptám se "kurva, kde jsme?" Hledám svoje klíče, beru svojí holku (ayy) Jedeme zas někam dál, za kopce až za hory Potom zpět naplnit sá-ál, vyprodám ty koncerty Jedeme zas někam dál, za kopce až za hory Potom zpět naplnit sá-ál, vyprodám ty koncerty Jsme tak moc, asi levituju, podej mi ten bong, ať se nahituju Západní zmrd, pičo, nelituju, za hranicema pičo medituju (ay, yay) Beru svou baby a benzo, zásobník trávy extendo Beru svou baby a benzo, baby a benzo Beru svou baby a benzo a jedem Na tripu k moři, prcat že je leden Přes celou Evropu spolu pojedem Co jiný město to zas jinej hotel Beru svou baby a benzo a jedem Na tripu k moři, prcat že je leden Přes celou Evropu spolu pojedem Co jiný město to zas jinej hotel Beru Benzo, píp - Push To Start to vroom Je mi to líto, ale bejby dnes zůstane home (doma) Beru Benzo, píp - Push To Start to vroom Je mi to líto, ale bejby dnes zůstane home (Buď doma) Zrušil jsem jí, jsem odjel do hor Vzal jsem benzo a jel, vzal jsem benzo a jel Žádná hudba, jenom já a motor Čím dál jsem byl, tak mi bylo líp Občas je lepší odejít než zase horor Kolikrát se budu opakovat, kolikrát ještě povedeme ten samej rozhovor Dej mi kotě pokoj, potřebuju mít pohodu Dokončuju projekt, teď není vhodná doba (Mám toho fakt hodně) Potřebuju bad bitch, co mi bude oporou a ne mlejt hovna Tvoje slova jako velká voda tsunami Tvoje slova bodá jako včela Muhammad Ali (bang, bang) A já nejsem svatej, vím moc dobře jak tě poranit Nikdy nedělaj dobře dva berani Bejby, proč jsme si to udělali? (Prečo?) Vím že tě nezajímají money Ale dělat jich tolik jako já fakt není funny A nikdo je neudělá za mě (Říkal jsem) kotě nedělej mi stavy Teď mě neuvidíš už ani z dálky Dej mi všechny tvoje city do obálky a spal je Já beru benzo, nikdy už nepojedu nazpět Beru svou baby a benzo a jedem Na tripu k moři, prcat že je leden Přes celou Evropu spolu pojedem Co jiný město to zas jinej hotel Beru svou baby a benzo a jedem Na tripu k moři, prcat že je leden Přes celou Evropu spolu pojedem Co jiný město to zas jinej hotel