Home › Ringtones › Powierzchnie Tnące (Remastered Version) - Paktofonika

Powierzchnie Tnące (Remastered Version) - Paktofonika

free ringtone for iPhone & Android phones

@Viktoria
112
20 Sec

Powierzchnie Tnące (Remastered Version) - song lyrics

Kawałek jest stary, ale chodzi o co innego
O co?
Posłuchaj tego

Dokładnie tak (jeden dziewięć dziewięć sześć)
FT2, PFK (jeden dziewięć dziewięć siedem)
Oka (jeden dziewięć dziewięć osiem)
Jeden dwa (jeden dziewięć dziewięć dziewięć)
Aha, ha! (dwa tysiące)
Właśnie tak, dokładnie tak, sprawdź to, pamiętasz to?
(Słuchaj)

Perfekcyjne opanowanie języka pomaga mi robić cię, jak chcę
Pokłon tobie – wkomponowanemu w podłogę MC
Nareszcie mój sztandar na maszcie
Wreszcie długo oczekiwane wejście Smoka
Stawiam sprawę jak kawę na ławę, że fenomenalnie miotam

Witam; rewelacyjnie przeplatam zdań złącza
Niekończąca się opowieść, kiedy Fokus się włącza
Fiku-miku na patyku, dylu-dylu na badylu
Cuda-wianki na kiju, byleby dalej do celu, u, podoba mi się tu
Gdy w ręku ostre rzeczy, mogę cię pokaleczyć
Z twego ucha jucha bucha, za wysoko lecisz, zmysły tracisz
I o to chodzi stary, cztery wymiary kultury hip-hop
Który ze mną w konkury na mój słowotok?

U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące
U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące

Nauka na pewno długa, bo słów sztukowanie to sztuka
Wyrafinowana technika, co z tego wynika i co ci to da? Nie wnikam
Hmm... No cóż, taka to moja podróż
To jako taka metoda na słowa jak woda, kaskada rymów
Którą teraz włada Fokus – Smok; wyrywam ci kręgosłup

Dziś hip-hop podawany na sposób MC z RP, przez 0 3 2 kręcę
I ciebie tym nęcę, powitaj nową lancy następcę
B-O-G-U-C-I-C-E, podoba mi się tu
Ej, ej, MC, halabarda w ręce mej, nic więcej
Twoja garda marna, moja jest bardzo zwarta
Zaciskam palce i wyzywam cię do walki na przechwałki
Stoję i oczekuję, kiedy ty wyskoczysz na pałki

U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące
U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące

Biała broń werbalna kontra palna, rymy jak cięcia w skroń
Do łap łap mikrofon i hip-hop w łeb chroń, teraz moja dłoń
Rzuca K10 w RPG ze sceny
Uderza ma pięść w problemy, które tu mamy na Ziemi i gramy
Na trzy cztery składamy litery, litery w wyrazy, które we frazy

A te z kolei w obrazy bez skazy – okazy te wiele razy giną bez wieści
Do formy wkładam treści i jeśli się już nie mieści
Ustami łomotam, wyrazami miotam, w locie tnę je na części
Stary, ty mi tutaj nie tutaj rymem rzucaj
Piorunująca akcja, melodeklamacja
Składaj albo spadaj, rób coś, a nie gadaj, nie pierdol trzy po trzy
Kto tu jest najlepszy – hip-hop nie dzieli nas, a łączy

U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące
U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące

U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące
U, podoba mi się tu jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące

Top 100 Attack on Titan Ringtones
Top 100 Fortnite Ringtones
Top 100 Game Bgm Ringtones

Similar ringtones:

MORE...[+]
Top 100 Battlefield 5 Ringtones
Top 100 One Piece Ringtones
Top 100 PUBG Ringtones
Top 100 Bollywood Ringtones
Top 100 Toca Toca Ringtones

More ringtones from Paktofonika:

30
@Fruzsina
367
Okej, teraz go zarymuję Są nowiny Skurwysyny... dziewczyny... Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili, nie czekaj ani chwili dłużej Życie to nie zawsze droga, na niej róże Duże PFK, raz na dole, raz na górze I potrafię słodko-kwaśny być jak chilli gdy się wkurzę To nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddali To surrealizm, jak Salwador Dali M-A-G-I-K tak jak Mulder i Scully Za was jointa spali tym co się odwrócili PFK nie są mili jak Milli Vanilli, czyli Zapraszam skurwysyny na me narodziny To nowiny z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny M-A-G-I-K, ok skurwysyny Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny Co za licho, licho, M-A-G-I-K jest Życie to teatrzyk, nikt się nie ogląda, każdy patrzy Jak zdobyć główną rolę, najlepiej raz, dwa, trzy i pierdolę Wolę być otwarty, odkryty na stole karty Chcieli mnie pogrzebać oho! Wolne żarty, żarty! Czy zajmujesz się biznesem czy hip-hopem Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem I pochopne opinie egzotyczne jak pinie Spójrzmy prawdzie w oczy, z tego nikt się nie wywinie Skurwysynie ej, uważaj, kiedy znajdziesz się na minie Będzie bum! Bum! Czy słyszysz ten tłum? Gra M-A-G-I-K znów robi szum I szura nie jak huragan, wichura A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom Ruszam się żwawo, a więc bijcie brawo (skurwysyny) Z wykopaliska mej skamieliny M-A-G-I-K, ok skurwysyny Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny Co za licho, licho, M-A-G-I-K jest, już Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny M-A-G-I-K, ok skurwysyny Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny Co za licho, licho, M-A-G-I-K jest, już Wyrok wydali, wyrok wykonali Żywcem pogrzebali mnie to wali Na fali, skurwysyny, co, co? Kpiny? To nowiny! Czyżby zrzedły wam miny? Dźwięki maszyny, z powrotem na szyny M-A-G-I-K powoli na wyżyny I przypomnę wam styl w którym jestem jedyny Raz, dwa, trzy, no i wy skurwysyny Brak tematów, czy podziały ponad porozumieniem Tak czy tak, miło było dla was wszystkich być natchnieniem Bo za te wszystkie lata, tu jest rekompensata Znów jestem skory zbijać scory jak na automatach A dlaczego znowu ufam memu superego? Nie pytaj, tego nie wie nikt bo nikt nie wie tego Że mam coś czego nie masz ty a to coś wspaniałego I szukaj tego czegoś w moich tekstach zawartego To kwestia szczerości nie żaden wybór Ja, M-A-G-I-K, Ekskalibur I nowiny z wykopaliska mej skamieliny M-A-G-I-K, ok skurwysyny Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny Co za licho, licho, M-A-G-I-K jest, już Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny M-A-G-I-K, ok skurwysyny Są nowiny z wykopaliska mej skamieliny Co za licho, licho, M-A-G-I-K jest, już
30
@Aniela
911
Nie ufam nikomu, kocham tylko tych, co na to zasłużyli Jeszcze nie szeleszczę kasą tak jak klasą z winyli Więc nie przepuszczę żadnej chwili, gdyż żyję na kreskę W każdą chwilkę wbijam szpilkę jak pineskę w deskę Życie jem jak Milkę, bowiem wiem, że jestem lśnieniem I oka mgnieniem, że będę wspomnieniem Za pozwoleniem, sprawdź to Zanim schowasz dzień pod powiekami Powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami Zachwycam się chwilami jak dobrymi produkcjami Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy Za brak porównania z celuloidami, momentami Pomiędzy oddechami, życie falami tsunami Zalewa doznaniami i bodźcami Razem z chłopakami chodzimy po mieście Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami Taktowani przez dwa 1200 Przygniatani problemami, ciągle na podeście Z mikrofonami w ciągłym manifeście Weźcie sprawdźcie to, bo to widać w każdym geście Jesteście, więc zauważcie to nareszcie Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek Odważcie się, zróbcie ten krok, podnieście wzrok Na razie, strzałka, mówił Fokusmok Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapią jak fotka Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapią jak fotka Chwile ulotne chwytam jak sygnał satelita I ta różnica nie krążę po orbitach Lecz twardo stąpam po chodnikach Chcę żyć aktywnie, nim wyciągnę kopyta Jest pewna dewiza którą znam – carpe diem Uznają ją ludzie, z którymi gram – o tym wiem Z każdym dniem łapię chwile ulotne jak motyle Na stałe koduję we fragmentach bądź całe Zapamiętałem już ich bez liku Wszystkie mam w sobie, żadnej w pamiętniku Zaś w notatniku, bądź w kalendarzyku Notuję zadania i termin wykonania, zgroza Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza Ma pamięć zawodna jak prognoza – to skleroza Poza tym istnieje sprawnych komórek doza Chwile przychodzą tam jak koza do woza Raz łapię chwile te słodziutkie, choć krótkie Innym razem te bezpowrotne i ulotne (Tak, te... Tak, te) Bezpowrotne i ulotne, sprawdź to Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapią jak fotka Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapią jak fotka Życie-życie-życie nasze składa się z krótkich momentów Cudownych chwil czy przykrych incydentów Niczego nie przegapię, wszystkie je łapię Korzystam z talentu, przelewam go na papier Więc łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Dbam, by chwile ulotne jak notka Nie uleciały jak ulotna plotka W niepamięć, każdy gest i każde zdanie Obrazy przed oczami zawieszone jak na ścianie Te w ramie to jedno, co na pewno zostanie Reszta przeminie jak znoszone ubranie Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień Póki czas... nie czeka na nas Więc zaśpiewaj jeszcze raz Mamy po dwadzieścia lat, przed sobą cały świat Przed sobą cały życia szmat Więc jestem rad (Rad) z każdego poranka i wieczoru Dawno już dokonałem wyboru I jestem dyspozytorem własnych torów Spełniam się w muzyce hardcore'u I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie Tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie Jak czasy podstawówki, zbite butelki, ubite lufki Starte zelówki w podróży Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapią jak fotka Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapią jak fotka
25
@Justin
396
Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności Hip-hopowa podróż do przyszłości Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności Hip-hopowa podróż do przyszłości W hip-hopowej społeczności Fokusmok już gości Jedna jedyna sprawa Godna wytrwałości Niewiarygodnie szybki smok W świecie swych wartości Powstałem z nicości Obrałem drogę ku wolności Pierwszy priorytet Obrany serca bitem Chociaż inne perspektywy rozmyte To c.d.n. nie sen Wiem, że mam to we krwi jak tlen Na pewno Pełna satysfakcja to jedno Korzyść jest rzeczą tylko pokrewną Nie pękam, nie stękam To innych jest udręka Nie błagam, nie klękam Mam radość w tych dźwiękach Swobodnie słowa plątam Na wszystkich moich frontach Siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach Przyjemne z pożytecznym To sukces odwieczny Bez obawy, ja jestem bezpieczny Ale w jakim sensie Oto jest pytanie Panie i panowie Otwarte losowanie Los tej loterii ciąży na jednej karcie Nie mam wyboru, za to ludzi poparcie Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka Że ta karta to nie blotka Mam manię To ciągłe słów kompletowanie Tak było, jest i tak zostanie Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem Analizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem Zatem czy to z kwadratem Czy solowym traktem Czy traktatem niepisanym Połączony z 3xKlan Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem Jedno jest faktem Jestem rymotechnikiem Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności Hip-hopowa podróż do przyszłości Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności Hip-hopowa podróż do przyszłości Jedyne niedogodności Z powodu mej miłości To szkolne zaległości I brak wyrozumiałości U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości To boli Pierdolę, kręcę pokrętłem głośności Bujanie konika Magika To nie filatelistyka Czy numizmatyka Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka Zegar tak tyka a czas umyka Ciągły trening sprawności Do słownych walk 'kumite' O autorytet, mój największy priorytet Czy to dla mnie brawa bite? Nie sądzę, nie wierzę Zbyt wysoko nie mierzę, bo po co Kiedy słowa się tak cyklicznie kocą Przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą Dniem i nocą Spalonymi mostami Łączę się z miastami Z takimi samymi jak ja Hip-hopowymi głowami Tylko jedynie czasami Pomiędzy levelami, myślami Zajmuję się rzekami za plecami A więc informuję W czym najlepiej się czuję W czym specjalizuję i co mnie raduje W świecie rzeczywistym stacjonuję To tu funkcjonuję I wciąż kombinuję Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję Stale komponuję, rymuję I się edukuję Pierwszy priorytet i znowu z apetytem Jedynej sprawie oddanie całkowite To chroni mnie tak jak posła immunitet Karmię duszyczki co nigdy nie są syte To w pytę Że nie tylko dla mnie to pożytek A co zdobyte nigdy nie będzie szczytem Widzę szczyt, a za szczytem Zaszczyt za zaszczytem Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe EN I Gie De Igrek eS Te O Pe Idę tym tropem Bawię się hip-hopem Zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem Mrówka i harówka Wspólne ze sobą słówka Wolna od nich ma główka Życie fajne jak kreskówka Mam swój cel Jak pocztówka trafiać do adresata W ten sposób podróżuję Lecz nie jak Magellan dookoła świata I nie ma bata Na jakiekolwiek zmiany Choć bieda przygniata Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności Hip-hopowa podróż do przyszłości Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności Hip-hopowa podróż do przyszłości
15
@Arthur
219
Od początku muszę tego słuchać? Ta, musisz Dobra, niech tak będzie Muszę tego słuchać Ja tego muszę słuchać Gdybam, gdyby to nie było na niby Gdybam, gdyby to nie było na niby Gdyby, gdyby to nie było na niby Gdyby świat cały Obrósł w niebieskie migdały Gdyby Magik był doskonały Gdyby podziały gdzieś się podziały Gdyby ryby głos też miały Kaktusy na dłoniach by wyrastały Gdyby po Ziemi stąpały ideały Biały byłby czarny A czarny biały Indywidualnie na życzenie upały Wciąż smakowały te same specjały Minerały każdej skały Szlachetne jak kryształy A wszystkie kabały To tylko kawały Gdyby czyn był godny chwały Gdyby Fokus nie był tak zarozumiały Gdyby wrony nie krakały Gdyby kozy nie skakały Gdyby tak psy nie gryzły Koty nie drapały A komary nie wkurwiały Gdyby dyskojeby tak się nie rzucały Gdyby równiejsze z równymi równać chciały Gdyby nowe hip hopowe kluby powstawały Gdyby foki w klubach tych dupami wywijały A ekipy rymowały A się nie napierdalały Gdyby składy tak jak mówią reprezentowały Gdyby z pióra słowa dosłowne spływały Gdyby w Gie O Pe zwykłe deszcze padały Gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały A kraina Niby-Niby Gdyby kromki spadały odwrotnie Gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie Gdyby rymy się składały wielokrotnie Gdyby hip hopowe głowy dostawały stopnie A stopnie wystawiane by nie były pochopnie Gdyby u mnie na oknie stały Kwiaty paproci i niebieskie migdały Gdyby ich cechy się uzupełniały Gdyby cudowne sny się sprawdzały Gdyby Rahim zbierał pochwały Gdyby problemy zmieniały się w banały Gdyby z wszystkich treści morały wypływały Gdyby partnerki partnerów swych kochały Gdyby oczy nie płakały A usta się wciąż śmiały Gdyby powracały piękne chwile I trwały Gdyby lepsze czasy nastały Gdyby kawki nie padały Gdyby pały nie ścigały Gdyby składy hip hop grały Przy tym nie dawały chały Gdyby gazy nie wybuchały A pożary nie wyniszczały Gdyby wody nie zalewały Kataklizmy nie istniały Gdyby bratnie dusze się wspierały I sobie ufały Gdyby rymy tylko na wolno powstawały Gdyby farby nie zaciekały I na murze nie matowiały Gdyby wielkie nominały Każdą kieszeń oblężały Na plakatach by widniały PFK inicjały No a konfesjonały By innowierców pochłaniały Gdyby wszelkie bariery pozanikały Gdyby żadne serduszka nie pękały Gdyby kary winnych spotykały Gdyby każdy był wyrozumiały Gdybym, no co gdybyś? Gdybym co? Gdybym, no co gdybyś? Gdybym co? Gdybym, no co gdybyś? Gdybym co? Gdybym, no co gdybyś? Gdybym co?
30
@Tristan
510
Stary, co mi się ostatnio śniło! Śniło mi się, że poszedłem ze śmieciami Stali na dole naspeedowani Ja ani nie patrzyłem na twarze, wiesz jarzę Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu Jeden kojarzę, że siedział w pierdlu Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko Ten drugi chce superlighta mojego - to nogi zgina Za jego oczami człowieka nie ma Ślina, adrenalina, ale daję i idę z tym kiblem Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem Myślę: spokojnie, masz przewagę, wróć tam Jeden - nie wiedzą, że ja to ja Dwa - w zamku klucz złam! Mój but - klucz, jego łokieć - szyba Słyszę jak wyzywa. nie dożyję jutra chyba Teraz alternatywa: spierdalać czy gadać? Gadać: - 150% mogę wam dać - cisza... - 200 - 175 - 200 i tydzień, kurwa, bo zrobię ci rzeźnię Zajebiście, nie? nieźle. Skąd ja kurwa wezmę I w ogóle co za bezsens? Nie śpię po godziny wczesne Telefony do rodziny: "Jestem... halo? Jestem twoim kuzynem, pożycz mi na czesne No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki..." Nawet za siebie samą nie dałaby uciąć ręki Set up, nie? telefonuję Te, kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję!? Ej, brat wali mi się świat!... aha... Tak. o ósmej pod blokiem cały skład Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty Około jedenastej znałem pewne fakty Późnym popołudnie wiedziałem już kto ma drugsy a kto broń W końcu dotarłem do pewnej Magdy, znasz ją Nie?, mniejsza o to. Mówię jej: mam kłopot I, że siedzę w gównie potąd i czy wie czyją robotą jest ten kwas Ona mi mówi daj mi czas Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz Jej facet wlazł, ale szybko wylazł Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas Bilans - jadę, jadę Stary jak wjedziesz na autostradę to wziąłbyś i "nadepł" Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu Chata jak ze snu i dojebane BMW Żyć nie umierać, tylko że i co teraz Niewidzialna bariera. z nimi się nie zadziera Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach Znikają ludzie (pstryk) i to znikają do zera Więc ja za chuj tam nie pójdę Chyba, że masz bulteriera szybszego niż giwera Kumpel już mówił "popieram" Gdy nagle furtka drgnęła, chciałem krzyczeć "nie strzelaj!" Widziałem znicze, no może cholera pobicie, kamera W oczach obficie pobiera obrazy nacierające I życie przewija mi się i idzie znaczy się w powietrzu Płynęła Andżela - córka miliardera Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera Andżela, która lubi relaks Andżela, która na zakupy wybiera się bez portfela Krótko - czas stanął mi i kumplowi Szybko pojechaliśmy za nią do Obi Co taka tam robi? Ta. Tajne spotkanie Je. Jeszcze dwie panie, że cisza na planie, nie? No i ten jeleń, czy Daniel? Zaraz przez radio-węzeł dostanie wezwanie Że taka to a taka beema jest w gorszym stanie Jestem sam, nie? włącz rozumowanie Mam zadanie i czas na wykonanie Streszczam się: "Chodźmy gdzieś", chodzi o przetrwanie "Chodźmy gdzieś coś zjeść, gdzie jest taniej ale fajniej Ej, błagam cię, chcesz? pokażę ci mieszkanie Miałem włamanie, centralnie Wyryli mi "piątek" na ścianie a ja nie wiem co jest grane To prawda kochanie, boję się że coś się stanie Mi albo mojej mamie, to nie porwanie I to nie bajer, chodźmy zanim przyjdzie ten frajer" Koniec bajek, wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy Pojechaliśmy w jej koleżanek Nissanie Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy Jak na Ekspedycjach Jajo Wysiada Andżelika, chłopaki gwizdają Ale po co ja ją tak właściwie tutaj? Anioł w skórzanych butach, a jej facet to brutal A więc schowaj fiuta nawet jeżeli się łasi Nawet przez chwilę nie myśl o tym, że mógłbyś ugasić to ciało Pasi czy nie, kutasi łbie? Mało czasu zostało, właściwości THC znają ci co palą Ona mówi "halo, tato?" A ja słyszę jego "nie" z jej Nokii komunikator I jak wentylator cały świat wiruje Ona pyta jak się czuję. mówię "co się czuje? Strach? strach się czuje tak jak wszystko, chujem Strachu się nie opisuje" I tak patrzę co robi a ona esa wystukuje Po dziesięciu minutach - schiza Zbliża się beemwica a w niej Pies-mu-mordę-lizał Jej szofer psi lizak - typek fajny ma design Szafa dwa na dwa, dziary i dredy - analiza Na siedzeniu pasażera mój kumpel się rozpierdziela Wychodzą z jednej strony. Tamtych drzwi się nie otwiera Już teraz. "Cześć Andżela", "cześć Andżela" Teraz finał jak w boleru Ravela Poczuj klimat w stylu kina akcji jak Matrix Zadyma dopiero teraz się zaczyna to Smród po spalinach BMW jak w "Taxi" Proste jak drut Pojechaliśmy po skurwysyna Ja i seksi Andżelina i jej wielka zimna świnia I jej dziewięciomilimetrowa sztuka dyplomacji Aha, jeszcze jedno jeśli nie wiesz o co chodzi Chodzi o pieniądze albo dupę - wiedzieć nie zaszkodzi Tak więc, winda, parter, piętro czwarte Z buta zapukał, wszedł jeb, jeb -złamanie otwarte Rzygałem. Do końca życia zapamiętam jedno Przestał go kopać, kiedy pękło trzecie żebro Płakałem, kiedy pisał swoją krwią na podłodze Numer telefonu do zleceniodawcy W drodze, myślałem tylko o tym żeby zasnąć Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własność Zaraz, zaraz czegoś nie rozumiem Przecież to jest, kurwa, mój stary numer w sumie... Cdn
MORE...[+]

Set Powierzchnie Tnące (Remastered Version) ringtone on an Android Phone:

1. Select Download Ringtone button above.
2. Go to Settings app.
3. Select Sounds & Vibration.
4. Select Phone ringtone.
5. Select Ringtone from Internal Storage.
6. Click the Apply button.
So after only a few basic steps, you have successfully done the default ringtone on your phone running Android operating system with the pop songs you want.



Set Powierzchnie Tnące (Remastered Version) ringtone for your iPhone:

1. Select Download M4R for iPhone button above and save to your PC or Mac.
2. Connect your iPhone to your PC or Mac via its charging cable.
3. Launch iTunes and drag the .m4r to the Tones folder (Under "On My Device").
Hopefully, the guides for configuring ringtones for iPhones and Android phones will make it simple for you to replace the uninteresting default sounds on your phone with your own personal favorites.



Browse 5,000,000+ free ringtones by categories:

Thanks for letting us know
Your feedback is important in helping us keep the 1Ringtone community safe.
Close

X

#1 Ringtone App - top ringtones for free!

logo
Login with Google Login with Facebook

By joining, you agree to Terms of Service & Privacy Policy.

Upload a ringtone

You can upload MP3, WAV, M4A, OGG, M4R, ACC format files.

By selecting 'Upload' you are representing that this item is not obscene and does not otherwise violate Terms of Service, and that you own all copyrights to this item or have express permission from the copyright owner(s) to upload it.

Before uploading, please read our Privacy.