Ángel de la muerte (feat. Delajency, Ibeth Mc & Original Fonk) - CRAZY VITO

Endiablados y enfierrados Bélicos y en chamuscados Con la pechera portando y un cuerno pa' reventarlos Pixelado encapuchado Así viste mi comando Super readys pa' la guerra Pa' el que le entra no hay reversa Se miran pasar las caravanas de mis trocas En Tahoe blindadas, Silverado y Tacomas El olor de plomo me ha gustado desde niño Taka taka, pau pau, ya descansa el enemigo Si la vida me ha costado y al peligro yo me encarrilé Varios años en prisión, en un penal los que yo me ve aventé Pero mi San Judas me ha ayudado y ahora libre yo ya estoy Si sintieron el azufre no es el diablo, ese he sido yo Bien alertas y al pendientes Defendiendo yo a mi gente Andamos en la movida Jaque Mate voy pa' arriba Mis terrenos yo he marcado La super para tumbarlos A varios dejé en silencio Yo ya les mande al infierno No tolero yo la envidia ni a los lenguas sueltas Sapos ya he torcido y a esos los dejé sin lenguas Muchos habladores que están en mi laberinto Y esta Colt Rameada, trae hambre y los deja fríos Si la vida me ha costado y en mis ojos ven mi soledad Ese sabor a venganza de aquellos que no tenían piedad Me arrancaron a mi hermano, sangre por sangre precio a pagar Soy amigo de la muerte, no me busquen que me encontrarán

Hay mucha gente que me vino A prevenir que no seria feliz Llevándote a mi lado... Hay mucha gente que me vino A aconsejar que caro iba a Pagar haberme enamorado Pero mi barca de papel supo librar La tempestad del odio y la mentira... Para entregarte un corazón amor... Para llevarte a un mundo de ilusión Que bien lo merecias... Y no me importa lo que digan los demás Y no me importa que critiquen ni reprochen... Porque me enamoré de ti... De un ángel de la noche... Y que me importa lo que digan chaparrita Ninguno sabe que conozco tu verdad Por eso te amo más pues sé cuanto he sufrido... Alguien tambien hirio mi corazón Calmaste mi dolor con tu nuevo cariño Pero mi barca de papel supo librar La tempestad del odio y la mentira... Para entregarte un corazón amor... Para llevarte a un mundo de ilusión... Que bien lo merecias... Y no me importa lo que digan los demás... Y no me importa que critiquen ni reprochen... Porque me enamoré de ti... De un ángel de la noche...

Nie bój się Twój głośnik jest okej Ten numer tak brzmi Tam, gdzie się kończy maj nam Będzie naj naj znów Za sobą wszelki majdan Elo, bye bye zrób Tam, gdzie się kończy horyzont Razem z Tobą pragnę pójść Niech włączony telewizor Nam posłuży jako zwód I niech zostawi awizo Swoje podpisane, zbój Ważne, że nie dzisiaj Ważne, że nie dzisiaj, bo mam dobre flow I fajnie, gdyby nie jutro, bo mam zadań sto Coraz więcej braci po kolonosko... (Cii) Pijany organizm już od wody, so Wdowy na mnie patrzą i chcą robić coś Cały ten teatrzyk się sprowadza do odmowy, bo Ty się mnie nie wstydzisz Nice Tam, gdzie się kończy maj nam Będzie naj naj znów Za sobą wszelki majdan Elo, bye bye zrób Tam, gdzie się kończą kłopoty Razem z Tobą pragnę iść Żadna sieć nas nie łapie Nie cierpimy żadnej z chwil Szybki crash na kanapie Bo przed nami sporo mil Po co cash, po co papier, po co mi Marzy mi się zgubić z Tobą po zjedzeniu ciasta Marzy mi się nudzić z Tobą w Ashbury Heights Do twarzy Ci w tej stylówie tak daleko od miasta Które czeka, już narzeka, że tu sprawy są Do naprawy coś Oh... Nope Tam, gdzie się kończy maj Tam, gdzie się kończy maj Tam, gdzie się kończy maj Tam, gdzie się kończy maj Tam, gdzie się kończy maj Tam, gdzie się kończy maj Bo Ty jesteś fajna dziołcha Bo Ty jesteś nice Bo Ty jesteś fajny chłopak Taką, Panie, daj Tam, gdzie się kończy maj

Ona umie fruwać Chodzą słuchy, że Raczej suchych żęs Już nie miewasz Twe Gucci dusi cię Twych uczuć dusiciel Twój czas by się zmywać Młoda jest jak u-u-uuu! Bo ona lubi tańczyć Ona lubi dogadywać się bez słów! A jemu nie wystarczy On bywa uparty I nie wie że to już... Poszło! To że nie ty nie oznacza że samotność Bo po ulicach duszę błądzą Młoda bierze to na chłodno Ja cię kiedyś widziałem tysiąc lat temu Ty mnie też ale jemu o tym nie mów I pamiętam jak dzisiaj mam z tym zero problemów Twój blask w jego cieniu Jak wrócisz z nim na chawir To nie zmieni się nic Nie zmieni się nic I błagam zawróć zanim Zabraknie ci sił Zabraknie ci siły Czy byliście obiecani sobie przez los? I czy ty w końcu powiesz coś? Czy może rzeczywiście ja nie w swoje sprawy wkładam swój nos? I coś czuję, że to może być to Długo nie widziałem cię na ośce Długo nie wiedziałem czy Gdybym cię zobaczył to bym podszedł czy schował za czymś Niezakochani czekają na wiosnę W nadziei że ty Dasz znak, dasz dostęp Do tajemnic swych Młoda jest jak u-u-uuu! Bo ona lubi tańczyć Ona lubi dogadywać się bez słów! A jemu nie wystarczy On bywa uparty i nie wie, że to już Poszło

Oddaj to, co zabrałaś mi Oddaj już Bo za długo to masz Sołtys wybudował drogę Więc mogę przyjść Przyjdę i odbiorę Nie zostaję na herbatę Pogaduchy o tym jak to kiedyś było pięknie Skoro jestem, to ci powiem "U mnie nieźle" A teraz swoim palcem wskażesz miejsce Powiedz, w której szkatule? Jaki kolor i na której z płyt znajdę swoje imię? Na pudełku co w nim jest Zaufanie me Mam po ojcu i po mamie W końcu się uwolnię Nie odnajdziesz śladów Prowadzą do oceanu łez Bez Ciebie będzie lżej Na powierzchni płynę Wiem, że nigdy więcej Już nie pozwolę Wolę mieć kontrole I oddać Tobie Mogę jedynie gniew Nie patrz, co za bezsens Ty i ja i ta kłótnia na wiecznie Będę pamiętała, że Wybór mój, wybrałam źle I mnie połamało wtedy Byłam zepsuta długo Oczy otwarte na krótko przed drugą Czekając na sen aż uratuje mnie Pomóż mi I nie uśmiechaj się za grosz I oddaj zanim zgubisz do dna Zawsze kiedy Cię widzę To mam pasztet, a nie mózg Chciałeś nie mówić już Usta na klucz Daj torbę a do niej wrzucę Co twoje Zanim czas znów stanie I zrobimy z bani pranie Nie chcę wiele A ty stoisz, człowiek-kamień jakby nic ciebie nie intrere... Czy Ty wiesz ile walczę ze sobą? A czy Ty wiesz ile ja mam za sobą? Nie odzywaj się, trzymam Cię za słowo Uważaj na siebie i żyj zdrowo Bo ja zamierzam iśc do przodu W jedną stronę bez powrotu Pozostawiam po mnie na oczach twych pył Życzę Ci byś żyła (żył) tysiące lat A mijają nam bez siebie, ni jak...

W końcu pokazałaś twarz Żadnych masek, słodkich słów Kłamstwo długie nogi ma Zima smak ma twoich ust I na pustej sali Zawieszamy wzrok W oczach masz kryształy Lodowatą dłoń Łapię ją, chociaż miałem się nie zbliżać Wiem jak kończy się ten film Jak lawina, zabierasz mnie do wyjścia Jak gdyby nic Znowu przyniesiesz mi zimę Aaau Znowu przyniesiesz mi zimę Aaau Stąpasz tam gdzie cienki lód Gdy podnosisz jedną brew Chciałaś moją taflę skuć Zachowałem zimną krew I na pustej sali Zawieszamy wzrok W oczach masz kryształy Lodowatą dłoń Pytasz mnie, czy została jeszcze iskra Czy coś jeszcze się tu tli Czuję chłód, wiem że zbliża się lawina To cała ty Znowu przynosisz mi zimę Aaau Przynosisz mi zimę Tego żaru mi nie żal Posypało się jak śnieg Widzę co tam w talii masz Nic wielkiego, mały blef Pytasz mnie, czy została jeszcze iskra Czy coś jeszcze się tu tli Mówię, nie i kieruję się do wyjścia Zamykam drzwi I zostawiam ci zimę Aaau Zostawiam ci zimę Aaau