Éljen az éjjel (feat. MATE) - DENIEL

La oferta que me hiciste a mí No creas que te la voy a aceptar (bis) Yo pienso que puedo fracasar Con eso que se dice de ti Y que te dejaste defraudar De un hombre más que aparentador Que después que lucró de tu amor Te dejó ni las olas del mar Las vemos que se vienen y van Lo mismo estás tú por tu traición (Bis) Lo mismo estas tu con tu traicion Las vemos que vienen y van Hoy día después que él te pagó mal Regresas a pedirme perdón Conmigo no lo vas a encontrar Prefiero que me mate el dolor Por qué no lo pensaste la vez Que estabas ni un capullo de flor Que el día que fui a entregarte mi amor Lo despreciaste todo por él Hoy quieres pero yo no podré Prefiero que me mate el dolor Hoy quiered pero yo no podre Prefiero que me mate el dolor Prefiero que me mate el dolor Hoy quieres pero yo no podré La mujer deja uno abandonao Y cree que uno perdió al parecer Mentiras quien pierde es la mujer Son puntos que le quedan marcaos El hombre se puede enguayabar Pero después le pasa el dolor Mientras que a la mujer el borrón Ninguno se lo puede quitar Después más tarde viene a pagar Quien no fue culpable de la acción Quien no fue culpable de la acción Después más tarde viene a pagar

I było ciemno tam A ja z tym kubkiem yerba mate Ciągle dusze żal Że na siebie straciłem patent By pobiec do gwiazd Albo polecieć jak najdalej Gorący ten czaj Tak poparzony przez ten talent I zmieniam styl do tej gry i nie śpieszy się mi Bo kilka słów na ten wiatr zamieniło się w pył I chodzę sam, kroczę sam i odrzucam ten syf Duża kropla na języku yerby spali pomysł I weź pomyśl ale nie wrzuć mnie do jednego wora Chciałbyś mieć to albo to, to wykładam na stołach A nie przypinam sobie łaty tego megalodona Popijam troszkę taniej yerby, a nie świece na forach Te złote zęby, a, złote sygnety a Chce więcej yerby, a, nie chce już świecić, tak Polej mi Hennesy, nie będę więcej, zły Nie mów o dupach, mi, proszę już nie mów... I było ciemno tam A ja z tym kubkiem yerba mate Ciągle dusze żal Że na siebie straciłem patent By pobiec do gwiazd Albo polecieć jak najdalej Gorący ten czaj Tak poparzony przez ten talent (I było ciemno tam) (A ja z tym kubkiem yerba mate) I daj mi jeszcze więcej łyków yerby by pobudzić głowę Wole napić się spokojnie i nie dusić tego w sobie Proszę powiedz, czemu widzisz we mnie problem? Nie podwajaj go już i napraw te blizny sercowe Niby to proste, a rodzisz tę rozmowę Zbudowaliśmy totem i zamkneliśmy w kole I miało już nie boleć, weź jeszcze herby dolej Na bani mam twój portret, boję się ze przesolę Wtulony w fotel, zmęczony twoim dobrem I zakochany w tobie, uznaje za chorobę to Długa nić, co tam po plątają normy on Chyba chce żyć w tej muzyce już na dobre I było ciemno tam A ja z tym kubkiem yerba mate Ciągle dusze żal Że na siebie straciłem patent By pobiec do gwiazd Albo polecieć jak najdalej Gorący ten czaj Tak poparzony przez ten talent (I było ciemno tam) (A ja z tym kubkiem yerba mate) (Ciągle duszę żal)