Departures Naples Airport (Piano Version) - Toni Verde

Sur ma route j'ai vu tomber combien de rois Au final c'est retour a la case départ Dans les rues, dévisagé, pointé du doigt Sans rancune, c'est retour a la case départ Quelques mots sur un papier,beaucoup d'espoir C'est un aller sans retour a la case départ Un peu de elle,de lui,de nous, beaucoup de toi Au cas ou on se revoit a la case départ Retour a la case départ On a arrêté de trainer Juste en trouvant nos rôles Au final c'est les plus petits Qu'on retrouve dans nos halls Esclave de ma passion Je me dis que je serai jamais aboli On nous respecte sur un coup de tete Demande a Basile Boli T'as beau gagner des millions Tu vas mourir comme tout le monde Autrement dit, meme en lumiere Tu vises pas plus loin qu'une ombre Dites-moi combien d'enfants battus seront des parents violents Combien de victimes de la route se disaient chauds au volant Un peu partout des guerres de religions Ce qui change c'est l'époque Beaucoup de gens qui ont réussi Te diront ce qui change c'est les potes Les memes scénarios pour d'autres gens Donc faites place aux suivants On a pas les memes péchés mais on aura le meme jugement Sur ma route j'ai vu tomber combien de rois Au final c'est retour a la case départ Dans les rues, dévisagé, pointé du doigt Sans rancune, c'est retour a la case départ Quelques mots sur un papier,beaucoup d'espoir C'est un aller sans retour a la case départ Un peu de elle,de lui,de nous, beaucoup de toi Au cas ou on se revoit a la case départ Retour a la case départ Retour a la case départ Sur le terain les petits ont la coupe mais pas le salaire a Neymar Hey Yo Skalp coupe le son, ca je le veux a capella Libre penseur enfermé demande a Nelson Mandela Meme si tout nous sépare nombreux sur la ligne de départ Et la guitare me rapelle que très tot je rentrais déja tres tard F.A Babe, Fouiny Babe, Sindy et Soultone Ils sont après nous comme les chiens de la douane Je les ai entendu parler combien de fois Au final c'est retour a la case départ Et je nous ai vu contourner combien de lois Sans succès, retour a la case départ Quelques mots sur un papier beaucoup d'espoir C'est un aller sans retour a la case départ Un peu de elle, de lui, de nous, beaucoup de toi Au cas ou on se revoit a la case départ Sur ma route j'ai vu tomber combien de rois Au final c'est retour a la case départ Dans les rues, dévisagé, pointé du doigt Sans rancune, c'est retour a la case départ Quelques mots sur un papier,beaucoup d'espoir C'est un aller sans retour a la case départ Un peu de elle,de lui,de nous, beaucoup de toi Au cas ou on se revoit a la case départ Retour a la case départ Mes problèmes se couchent pas meme si le soleil s'est levé Ma carrière est remplie de vices que le sheitan a meublé Plus d'ennemis, plus de fans, plus de "Clap" Baby ton son ne marche plus t'as le buzz d'un cul de jatte Posé a l'arret de bus, regarde je fais peine a voir Des rafales de larmes sont venues tuer ma joie Tes punchlines étaient bien, mais ca paye pas les factures Pas de télé, pas de radio et ta carrière se fracture La vie un court métrage ou tu ne joues plus aucunes scènes J'retourne a ma vie d'esclave J'passe plus sur aucunes chaines J'ai perdu des etres chers, les photos ont d'la valeur Mourrir en pole position comme Walker Sur ma route j'ai vu tomber combien de rois Au final c'est retour a la case départ Dans les rues, dévisagé, pointé du doigt Sans rancune, c'est retour a la case départ Quelques mots sur un papier,beaucoup d'espoir C'est un aller sans retour a la case départ Un peu de elle,de lui,de nous, beaucoup de toi

I było ciemno tam A ja z tym kubkiem yerba mate Ciągle dusze żal Że na siebie straciłem patent By pobiec do gwiazd Albo polecieć jak najdalej Gorący ten czaj Tak poparzony przez ten talent I zmieniam styl do tej gry i nie śpieszy się mi Bo kilka słów na ten wiatr zamieniło się w pył I chodzę sam, kroczę sam i odrzucam ten syf Duża kropla na języku yerby spali pomysł I weź pomyśl ale nie wrzuć mnie do jednego wora Chciałbyś mieć to albo to, to wykładam na stołach A nie przypinam sobie łaty tego megalodona Popijam troszkę taniej yerby, a nie świece na forach Te złote zęby, a, złote sygnety a Chce więcej yerby, a, nie chce już świecić, tak Polej mi Hennesy, nie będę więcej, zły Nie mów o dupach, mi, proszę już nie mów... I było ciemno tam A ja z tym kubkiem yerba mate Ciągle dusze żal Że na siebie straciłem patent By pobiec do gwiazd Albo polecieć jak najdalej Gorący ten czaj Tak poparzony przez ten talent (I było ciemno tam) (A ja z tym kubkiem yerba mate) I daj mi jeszcze więcej łyków yerby by pobudzić głowę Wole napić się spokojnie i nie dusić tego w sobie Proszę powiedz, czemu widzisz we mnie problem? Nie podwajaj go już i napraw te blizny sercowe Niby to proste, a rodzisz tę rozmowę Zbudowaliśmy totem i zamkneliśmy w kole I miało już nie boleć, weź jeszcze herby dolej Na bani mam twój portret, boję się ze przesolę Wtulony w fotel, zmęczony twoim dobrem I zakochany w tobie, uznaje za chorobę to Długa nić, co tam po plątają normy on Chyba chce żyć w tej muzyce już na dobre I było ciemno tam A ja z tym kubkiem yerba mate Ciągle dusze żal Że na siebie straciłem patent By pobiec do gwiazd Albo polecieć jak najdalej Gorący ten czaj Tak poparzony przez ten talent (I było ciemno tam) (A ja z tym kubkiem yerba mate) (Ciągle duszę żal)

Stałem sam A w oddali huczał mocny wiatr Zapach tanich szlugów w myślach ładnie grał Echo twoich słów gdzieś za sobą mam Zetrzyj ze mnie kurz, by odsłonić kadr Pytaj, nie kochaj, przecież jestem cierpki jak agrest Cieżko, pozostać, na pierwszym planie I zaciągam się Kolejny raz Gdy ciebie mi brak By zatrzymać się I powoli Dociera ten smak Gorzki jak ja Jak niebo we mgle Nie jest mi przykro, pamietam ten dzień Wyschła lawenda, bo żyłem jak sęp Mydlana przyszłość, czy wspaniały sen? To nieistotne już, zapomnij mnie Wybrzmi to tak ciężko z moich ust Dodam troche swoich uczuć tak na raty to wypełniam I nie będzie już żadnych pustych słów Chciałbym kochać tak samo jak wtedy gdy wychodził serial I zaciągam się Kolejny raz Gdy ciebie mi brak By zatrzymać się I powoli Dociera ten smak Gorzki jak ja Jak niebo we mgle Nie chcę zapomnieć Najchętniej wrócę tam Miliony wspomnień Boże daj cofnąć czas I zaciągam się Kolejny raz Gdy ciebie mi brak By zatrzymać się I powoli Dociera ten smak Gorzki jak ja Jak niebo we mgle I zaciągam się Kolejny raz Gdy ciebie mi brak By zatrzymać się