Ej? Ej!
Moje oczy łapią glitch, jak przed nimi stajesz Ty
Miałem przestać o tym śnić, bo w realu dalej syf
Kurwo ile jeszcze chwil mam tu czekać na twój przelew?
Brakuje mi tlenu, bo w habicie takie ruchy
Przy mnie jest niewielu, bo już płonę jak wieżowiec
9-1-1 dzwoń bo święta wojna w drodze
9-1-1 dzwoń bo zaraz coś głupiego zrobię (woo-woo)
Ja zwyczajnie dzisiaj wychodzę (woo-woo)
Muszę wypuścić, co siedzi w tej głowie
Nie wiesz jak tu teraz tłumaczyć mi, że to robię tak zawsze
Praca jest moim nałogiem, ja jeszcze nigdy nie umarłem
Z ekipą starą furą mijam ich, mijam ich (szku, szku, szku, szku, szku)
Z ekipą starą furą mijam ich, mijam ich (szku, szku, szku, szku, szku)
Dzwoń!
Muszę spierdalać, bo nie mam już czasu
Spakują mnie jak do samar
Bo jestem lepszy od grassu
Jak nie widzieli, to teraz zobaczą
Dzieciak z tego wyrósł, planował na fałszu, a teraz w wymiętym plecaku ma mandżur
Bagaż ten pokaże światu
I ciągle się dziwisz, że dalej tu jestem
Nie przyszedłem na piechtę
Spod ubikacji na gazie jeżdżę
Leję za dwie dychy, Ty za rogiem sypiesz za dwie dychy
Twój kolega ledwo dyszy, zapaść ma gdzieś przy miednicy
Sosad najlepszy z najgorszych w okolicy
Całe życie zapisane z tyłu potylicy
Ty przez dragi zapisałeś co najwyżej szczyty
Masz tu pamiętnik z depresji, jak mój tata do siebie
Widziałem piekło, piekło, piekło, piekło, piekło
Będąc w zapłonie
Robiłem suko Cię, potem Cię robiłem, ale dziś szmato mnie nie robisz w ogóle
Palą się mosty, dymiące kominy, tropi Ci szafę wychodzą mi grochownik
Kolonie szczurów, speluna królów, czyścisz mi buty i wcale nie boję się
Między sobą trochę szacunku, ale tylko dla moich ludzi
To ludzie renesansu, a nie szmato twoje groupies
Jeden dziewięć sześć, jeden dziewięć pięć
Jeden zero zero, nie wiem co jest
Nie wiem co jest pięć
Jeden dziewięć sześć, jeden dziewięć pięć
Jeden dziewięc zero, nie wiem co jest pięc
Ale mamy piękne te mordy na fejsie
Nie mów, że to label, bo nim kurwa nie jest
Każdy tu jest różny, a nie w czyimś świecie
Jakie to jest piękne, nie, nie kurwa nie jest
Daj mi zrozumienie kiedy nie ma tutaj sensu
Wykręcona jazda i nie pierdol, że nie weszło
Robimy se pesto, wpierdalamy pesto
Chcesz tu dalej wejść to sprawdź sobie dżesto
Wszystko kręci się w kółko co minut parę weszło
Typy sypią się jak klinki w mojej kamienicy przeszło
Tam my wytrzymali (szku, szku) wytrzymali
Ale żeby spuścić wpierdol trzeba się napocić
Wszystko kręci się w kółko co minut parę weszło
Typy sypią się jak klinki w mojej kamienicy przeszło
Tam my wytrzymali (szku, szku) wytrzymali
Ale żeby spuścić wpierdol trzeba się napocić
Z ekipą starą furą mijam ich, mijam ich (szku, szku, szku, szku)
Z ekipą starą furą mijam ich, mijam ich (szku, szku, szku, szku, szku)
Z ekipą starą furą mijam ich, mijam ich (szku, szku, szku, szku)
Z ekipą starą furą mijam ich, mijam ich (szku, szku, szku, szku, szku)